niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 3

          Ana i Margaret miały otwierać salon. Pierwsza wstała młodsza, szybko się przygotowała i czekała aż przyjaciółka "łaskawie ruszy dupę z łóżka". Margaret co prawda wstała trochę później, lecz poszła biegać, a Ana nie zauważyła, że przyjaciółka wyszła. Wróciwszy do swojego pokoju Ret szybko się przygotowała i zeszła do Any. Gdy ta zobaczyła ostry makijaż Margaret, zrobiła dość dziwną minę.
-Więcej tapety na ryju się nie dało?-spytała i zaśmiała się. Margaret w odpowiedzi pokazała jej tylko środkowy palec lewej ręki. Szybko coś zjadły i wyszły.
-Ej, Ann.-zaczęła Mag.
-Ehem, no wal.-odpowiedziała jej.
-Ty wiesz, że zapierdalamy na nogach?-spytała.
-Popierdoliło cię?
-Ruszysz dupę, to trochę schudniesz.-wystawiła język. Dziewczyny szły spokojnym krokiem przekomarzając się przy okazji. Dotarły pod salon jako pierwsze. Ana pomogła Ret wszystko zorganizować i po pół godziny otwarły. Dzień nie zapowiadał się zbyt ciekawie.
          Chłopaki w tym czasie jeszcze spali. Byli zmęczeni, bo poprzedniej nocy prawie ich nie było.  Wrócili późno, gdyż grali koncert. Taeil obudził się pierwszy. Już od dłuższego czasu zastanawiał się nad kolczykiem. W brwi dokładniej. postanowił, że zrobi go sobie dzisiaj. Gdy wszyscy już wstali poprosił Jaehyo, żeby powiedział, gdzie pracują Ana i Margaret. Chłopak zrobił to. Taeil postanowił wybrać się do ich salonu. Gdy tam przyszedł akurat Mag stała przy ladzie.
-Cześć Taeil.-przywitała się. Uśmiechnął się.
-Piercing czy tatuaż?-spytała Mag.
-Kolczyk w brwi.-odpowiedział Taeil. Ret zaprowadziła klienta do Any.
"Ja chcę to widzieć"-pomyślała i usiadła obok Any, która się przygotowywała.
-Nie denerwuj się tak, jeszcze to spierdolisz.-powiedziała  i pokazała jej język. Ana zrobiła to samo i dodała:
-Pierdol się.-mówiły po polsku, bo przy klientach nie wypada. Taeil usiadł przed Aną, trochę trzęsły jej się ręce, ale starała się uspokoić. W końcu jeżeli źle to zrobi, to będzie mieć problem. Włożywszy rękawiczki, odkaziła miejsce na kolczyk, wzięła cienkopis, zrobiła dwie kropki, gdy ona i Taeil uznali, że są okej, wzięła szczypce, złapała skórę i w tym momencie Taeil się wzdrygnął.
-Będzie bolało?-spytał.
-Nie powinno.-uprzedziła Mag. Ana wzięła wenflon.
-Dobrze, Taeil Oppa, teraz zamknij oko i się nie ruszaj.-poprosiła Ana, przyłożyła igłę do skóry i szybko przebiła. Wyjęła igłę z rurki, wzięła wcześniej odkażony kolczyk i włożyła go w dziurę. Wyciągnęła wenflon, puściła szczypce i odkaziła ranę.
-Już.-powiedziała. Margaret uśmiechnęła się odruchowo.

 Taeil wstał, podziękował, chciał zapłacić, ale Ret stwierdziła, że to na "koszt firmy". Gdy Taeil wyszedł, Ret zaklaskała Anie i uśmiechnęła się szerzej.
-No proszę, dałaś radę. Gratulacje, nawet ci się ręce aż tak bardzo nie trzęsły.-powiedziała.
-Mag, przysięgam, że zaraz ci ten wenflon wbiję w dupę.-warknęła An zaciskając zęby i pięść.
-No to dawaj.-odpowiedziała Magie. Ana wzięła wenflon i chciała dźgnąć przyjaciółkę, ta się jednak uchyliła i Ana chybiła. Mag zrobiła kilka kroków w tył, druga za nią, nadal trzymając wenflon w ręku. Goniły się tak przez około pięć minut.
-Dobra An, koniec, bo cię zwolnię!-skończyła Ret i zabrała młodszej wenflon.
-Tak w ogóle-Magiś, ty wiesz, że mi dzisiaj robisz tatuaż, nie?-powiedziała An i głupio się uśmiechnęła.
-Okej.-stwierdziła Mag.-Ale co chcesz i gdzie?-dodała po chwili.
-Oj no mówiłam ci przecież.-odpowiedziała.
-A ty myślisz, że ja to pamiętam?-Mag wzruszyła ramionami.
-No tak, przecież ty jesteś debilem.-powiedziała, po czym wytłumaczyła przyjaciółce co ma jej wytatuować.
-No okej, zrobię ci jak wrócimy do domu.

          Dziewczyny wróciły do domu. Mag, zgodnie z obietnicą, wzięła się za tatuaż Any. Miał być to napis "Love makes me strong", który An chciała pod lewym obojczykiem. Przygotowała wszystko i usiadła na fotelu w swojej niewielkiej pracowni, w piwnicy ich domu. Właściwie piwnica dziewczyn przypominała bardziej salę do tańca, bo właściwie nią była...
-No młoda, rozbieraj się i siadaj.-stwierdziła. An usiadła i zdjęła bluzkę, Ret nałożyła kalkę w miejsce, gdzie miał być tatuaż.
-Sprawdź, czy jest okej.-powiedziała. Ana podeszła do lustra i zerknęła na swój obojczyk. Stwierdziła, że jest dobrze.
-Ej Ana, ty masz talię!-stwierdziła Mag. Ana tylko pokazała jej język.
-Przecież widzisz to co wieczór, debilu.-powiedziała i usiadła przed Mag.
-Dobra, kładź się i zaczynamy.-mruknęła pod nosem Mag i wzięła do rąk maszynkę. Włączyła ją i zbliżyła do skóry Any. Ta się wzdrygnęła.
-Nie ruszaj się, bo ci spierdolę ten tatuaż.-rzuciła Mag odsuwając maszynkę od obojczyka Any.
-Ale... Ale to będzie boleć.-jęknęła Ana.
-Pierdolisz?-odpowiedziała ironią Mag.-Nie panikuj, bo cię przykuję do tego krzesła.-dodała.
-No dobra, już.-odparła An. Mag przyłożyła maszynkę do skóry przyjaciółki i zaczęła tatuować. Cały zabieg trwał dwie godziny, po skończeniu Margaret odkaziła obojczyk Any i zawinęła go w folię spożywczą.
-Czuję się jak kanapka.-stwierdziła An.
-Debil, no debil.-Ret przyłożyła rękę do czoła.-Nie wierzę, że wytrzymałam z Tobą pięć lat.-powiedziała z rezygnacją w głosie, wstała i posprzątała po sobie.
-I tak mnie kochasz.-stwierdziła Ana i uśmiechnęła się głupio.
-Każesz mi.-wycedziła Mag. Dziewczyny wyszły z piwnicy. Margaret poszła do swojego pokoju, przebrała się w dresowe szorty i t-shirt, po czym udała do garażu. Niestety, żeby naprawić tą drobną usterkę, Mag musiała rozebrać cały silnik. W pewnym momencie zahaczyła bluzką o jakąś śrubkę, co spowodowało, że miała na koszulce spore rozdarcie, które odsłoniło jej biust.
-Nosz kurwa mać.-mruknęła do siebie podirytowana. pozbyła się odstającego kawałka materiału, odrywając go i rzucając gdzieś na bok. Wzięła się z powrotem do roboty.

          Ana w tym czasie siedziała w salonie i zastanawiała się co ze sobą zrobić. Poszła do swojego pokoju, otworzyła szafkę, chciała się przebrać i iść na spacer. W rogu garderoby stała czerwona gitara klasyczna, z różnymi naklejkami i autografem jej, Margaret oraz Jinxx'a, Jake'a i Ashleya z Black Veil Brides. Przypomniała sobie czasy Soul's Choir, byli sławni na całą Polskę i po części w Niemczech i Czechach. Ana wzięła instrument do ręki i stwierdziła, że sprawdzi czy jeszcze coś pamięta. Usiadła na kanapie w salonie i zaczęła przypominać sobie chwyty do piosenki "Unsuccessful Love", którą napisała kiedyś Margaret. Nie pamiętała wszystkiego, więc stwierdziła, że ją sobie włączy, dla przypomnienia. Zrobiła to co zamierzała, sam utwór był nadzwyczaj spokojny, grany na gitarze klasycznej. Ana wiele się od tamtego czasu nie zmieniła, podobnie z resztą jak i Mag. Wtem ktoś zapukał do drzwi. Ana zatrzymała teledysk akurat na obrazie płaczącej Margaret.

An podeszła do drzwi, otwarła je. W progu stał Yukwon.
-Cześć Ana.-przywitał się. Dziewczyna w odpowiedzi uśmiechnęła się i zaprosiła go do środka. Wzrok U-Kwon'a przykuła gitara.
-Grasz?-spytał i skinął głową w stronę instrumentu.
-Grałam.-odpowiedziała po chwili Ana i usiadła przed laptopem. Wzięła gitarę do ręki i włączyła z powrotem piosenkę i przypominała sobie chwyty. Yukwon usiadł obok i skrzywił lekko głowę patrząc na laptopa.
-Zatrzymaj.-poprosił, zrobiła to. Tym razem kadr przedstawiał Ret stojącą na środku ciemnego pola, obok niej stała Ana z gitarą a za nimi była reszta zespołu.
-Czemu ona mi przypomina Margaret?-mruknął. An zagryzła lekko wargę.
-Bo to jest Margaret, a ja stoję tutaj.-odpowiedziała i wskazała kursorem na siebie. Kwonnie był wyraźnie zaskoczony.
-Jesteście sławne?-zapytał. An pokiwała przecząco głową.
-Już nie.-odwróciła lekko głowę.
-"Już"?
-Soul's Choir się rozpadł kilka lat temu, a i tak nas znali na niewielkim terenie.
-Szkoda.-Yukwon zerknął z powrotem na monitor. An spojrzała na niego pytająco.-Z tego co słyszę, byliście nieźli. Margaret ma świetny głos, byłaś genialną gitarzystką, a reszta zespołu nie gorsza.-dodał.
-Dziękuję.-powiedziała An i uśmiechnęła się delikatnie. Piosenka się skończyła, a Ana zaczęła ją grać.
-Masz gdzieś tekst?-spytał Yukwon.
-Mag gdzieś ma, ale lepiej poszukaj w necie.-odpowiedziała An. Chłopak  poszukał i owszem-znalazł.
-Zagraj to jeszcze raz, spróbuję zaśpiewać.-zaproponował. Ana się zgodziła, wskazała Kwonniemu kiedy ma zacząć i jako-tako mu to wyszło.
-Jednak Mag śpiewa to lepiej.-powiedział i zaśmiał się cicho.
-Pamiętaj, że ona to zarówno pisała jak i komponowała. Zaśpiewasz drugi raz i będzie genialnie.-odpowiedziała.-A i tak już jest.-dodała szeptem. Zaczęli od początku.

          Mag zdążyła już rozebrać silnik do wymaganego poziomu i zabrała się za wymienianie tłoka. Nie zauważyła Zico, który właśnie wszedł i przyglądał się jej. Zaklął pod nosem i przejechał ręką po swoich włosach widząc ile odkrywa rozdarta bluzka Magie.

Ret odrzuciła włosy do tyłu i zobaczyła Jiho.
-O, siema!-przywitała się i pomachała mu. Blondyn trochę się speszył, bo widać było, że Mag się domyśliła gdzie patrzył przed chwilą.
-Cześć.-rozluźnił się i podszedł do dziewczyny.
-Co robisz?-spytał. Kiedy zorientował się jakie to drętwe i typowe pytanie zadał, strzelił się w czoło.
-Tłok mi się zjebał.-odpowiedziała spokojnie Mag, wiedząc, że Woo wcale nie jest takim drętwym ciulem, żeby zaczynać rozmowę, od "Co robisz?", albo "Co tam?".  Mag wstała i wyjęła z szuflady skręta. Włożyła go do ust i odpaliła, po czym zerknęła na Zico. Dziwnie się na nią gapił, zorientowała się o co chodzi.
-No co? To, że palę zioło nie znaczy, że jestem dziwką.-mruknęła i wypuściła dym z ust.
-Palisz zioło?-spytał lekko zakłopotany Jiho.
-A na co ci to wygląda?-odpowiedziała Mag zaciągając się i dmuchnęła w twarz chłopaka. Uśmiechnęła się.
-Chcesz?-spytała i skinęła w jego stronę ręką, w której trzymała skręta. Zico nie miał w zwyczaju palić niczego, ale tym razem dał się skusić i odebrał marihuanę od Mag. Zaciągnął się i po chwili wypuścił dym z ust.
-Nic nie czuję.-stwierdził.
-Bo za krótko trzymasz.-odpowiedziała Mag i zaciągnęła się, po czym, pociągnęła blondyna za koszulkę i zbliżyła się lekko, stanęła na palcach i wpuściła dym z swoich ust do jego. Oddaliła się trochę i zakryła Zico usta.
-Trzymaj, trzymaj.-szepnęła cicho. Po dłuższej chwili odkryła jego wargi i kazała mu wypuścić dym.-No i jak?-spytała i wyszczerzyła się.
-Zajebiście.-stwierdził Woo. Mag zaciągnęła się kilka razy i dała Zico skręta, po czym wyjęła drugiego. W całym garażu unosił się zapach zioła, a Mag i Zico siedzieli przy ścianie i śmiali się z farby na suficie.
-Dobra, muszę dokończyć składać ten motor.-rzuciła Mag próbując się podnieść. Wtem Zico pieprznął ją w łeb.
-Nie zajmuj się teraz tym, ciulu, bo spierdolisz.-wycedził. Mag wróciła na miejsce i popchnęła go, po czym usiadła mu na kolanach.
-Śmiesz we mnie wątpić, ty dresie niemyty?-spytała ironicznym głosem. Oboje zaczęli się śmiać.
-Szczerze? Tak.-odpowiedział i poczochrał jej włosy.
-Ty chuju.-fuknęła udając obrażoną i zeszła z kolan Zico.
-Oj tam, i tak mnie kochasz.-odpowiedział. Tak wyglądały ich następne dwie godziny razem. Wyszło na to, że Zico rozerwał Mag bluzkę a ona, stwierdzając, że muszą być rozebrani w tym samym stopniu, zdjęła z niego koszulkę i ją spaliła.
-Musisz częściej ze mną palić, bo jesteś zajebisty.-powiedziała Mag po tym jak oboje zeszli z haju.
-Nie zrobisz ze mnie ćpuna.-powiedział Zico.
-Nie mam zamiaru, sama nie jestem ćpunem.-odpowiedziała. Zico spojrzał na nią jak na debila.
-No co?-Mag się zaśmiała.-Mogę żyć bez zioła!-dodała. Zico wzruszył ramionami.
-Tak w ogóle to masz fajne cycki.-rzucił, wyszedł z garażu i poszedł do domu.

          -Jiho! Gdzie ty byłeś? Chodźcie tu, muszę wam coś pokazać!-krzyknął Yukwon i włączył swojego laptopa. Cały zespół zebrał się wokół niego, Kim wstukał w youtube nazwę zespołu.
-Devil's Choir?-spytał Zico i dziwnie na niego spojrzał.
-Zobaczysz o co chodzi.-odpowiedział mu Kwonnie po czym wpisał nazwę piosenki, którą grał z Aną. Włączył teledysk.-A teraz, kogo wam przypomina ta dziewczyna?-spyta i uśmiechnął się. Pierwsza scena teledysku przedstawiała cały zespół stojący na polu i zbliżenie na patrzącą w gwiazdy Margaret.
-Co?!-powiedział chórem zespół.
-No, Margaret.-odpowiedział Yukwon. Po przesłuchaniu piosenki chłopaki stwierdzili, że jest fajna.
-Od kiedy one są sławne?-spytał Kyung.
-Już nie są, były, bo zespół się rozpadł.-odpowiedział Kwonnie. Przez jakiś czas chłopaki myśleli o tym, czy dziewczyny mają zamiar do tego wrócić, po czym poszli ćwiczyć układy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz