Margaret tego dnia wstała pierwsza. Przynajmniej miała takie wrażenie, bo w domu było wyjątkowo cicho. Usiadła na łóżku, przykrywając kolana czerwoną kołdrą. Przechyliła swoje smukłe ciało do przodu, co spowodowało, że kruczoczarne włosy opadły na jej zaspaną twarz. Przetarła oczy i zeszła z łóżka, spojrzała na jeszcze nierozpakowane pudła. Badając je wzrokiem powoli odechciewało jej się w nie zaglądać a tym bardziej rozpakowywać . Przełamując się podeszła do jednego z nich, wyjęła kosmetyczkę i powędrowała do łazienki. Było to małe pomieszczenie z szaroniebieskimi kafelkami i typowym wyposażeniem do pokoju tego typu. Rozczesała włosy, spięła je w kucyk i przewiązała na głowie bandanę. Weszła do sypialni i grzebiąc w jednym z pudeł wyjęła granatowo-czerwony dres i czarne adidasy, ubrała się i zerknęła na zegarek. Była ósma rano, więc nie dziwne, że An jeszcze spała. Ret westchnęła ciężko i wyszła z pokoiku.
Wychodząc jak co rano biegać, Magie miała w głowie tylko myśli, że ona i Ana są najprawdopodobniej jedynymi Europejkami w Seoul.
-Egzotyczny towar, ta?-mruknęła do siebie, włożyła słuchawki w uszy i wyszła. Miała nadzieję, że nie zgubi się w nowej okolicy. Zaczęła od truchtu i powoli przyspieszała.
W tym czasie Zico był już na nogach i właśnie przechadzał się po ulicy, jego uwagę przykuła młoda dziewczyna biegająca po przeciwległej stronie ulicy. Przyglądał się jej przez dłuższy czas zastanawiając się czy mieszka w okolicy. Mimo, że była dość niska, miała długie nogi, podobała mu się, co było nietypowe z jego strony, bo on wolał wyższe.
Lekko się męcząc dziewczyna przystanęła i oparła się o płot nie bardzo zwracając uwagę na szczekającego za nią sporego psa. Spuściła wzrok i odkręciła butelkę z wodą, którą kupiła gdzieś po drodze. Wypiła kilka łyków i spojrzała na drugą stronę ulicy, stał tam wysoki ciemny blondyn, który, jak wcześniej zauważyła, badał ją wzrokiem.
Tak jak myślałam.-pomyślała i zaczęła biec dalej. Chłopak kogoś jej przypominał, ale twierdząc, że wszyscy Azjaci są w jakimś stopniu do siebie podobni, zignorowała myśli i po godzinie wróciła do domu.
Przed budynkiem z powrotem zobaczyła mężczyznę, którego widziała wcześniej. Tym razem ich spojrzenia się spotkały, dziewczyna uśmiechnęła się do nieznajomego. Chłopak trochę się speszył i zajął otwieraniem furtki. Mag uznała, że to słodkie, po czym weszła do domu, zdejmując buty i na wejściu spotkała Anę.
-Boże, gdzie ty byłaś?-usłyszała na wejściu od przyjaciółki. Uśmiechnęła się ironicznie.
-Biegać.-odpowiedziała krótko dodając:
-Idę się umyć.
Ana nie mając co robić podczas gdy przyjaciółka była pod prysznicem postanowiła się ubrać, gdyż nadal była w koszuli nocnej. Weszła do swojego pokoju, po czym zdjęła z siebie piżamę, ubrała czystą bieliznę i chwilę stojąc nad pudłem z ubraniami zdecydowała się włożyć cienką, czerwoną koszulę flanelową i szorty. Uporządkowała włosy i makijaż, po czym poszła zrobić sobie śniadanie. Starsza już wyszła spod prysznica i stała w bieliźnie.
-Weź się ubierz, jeszcze ktoś przyjdzie i co?-powiedziała Ana widząc półnagą współlokatorkę.
-Już idę.-odpowiedziała jej Margaret i weszła do swojego pokoju. Wygrzebała z pudła czarne szorty, pończochy z szerokimi, pionowymi pasami, zakończone koronką oraz krótką czerwoną bluzkę. Ubrała się, zrobiła makijaż i wyszła z pokoju. An już zjadła, a Mag zaczęła szykować sobie jakieś szybkie śniadanie.
~~~~
Zico wszedłszy do domu cały czas myślał o ich nowej sąsiadce. Zastanawiał się nad czymś, właściwie nie wiedząc nad czym.
-Coś się tak rozmarzył? Wyglądasz jak się zakochał.-usłyszał głos, otworzył oczy i okazało się, że tymże głosem był Kyung.
-Zico, zakochałeś się?-powiedział Yukwon, który właśnie wszedł do pokoju i usiadł przed blondynem na kanapie. Zico westchnął z rezygnacją i odpowiedział:
-Nie, spotkałem jedną z naszych nowych sąsiadek. Trzeba przyznać, dziewczyna niczego sobie.-uśmiechnął się. Po chwili przyszedł Taeil.
-Należałoby je przywitać, prawda?-powiedział i zawołał resztę zespołu. Wyjaśnił im i po krótkiej chwili zaczęli uzgadniać, kto ma iść przywitać dziewczyny.
-Niech Zico idzie!-rzucił jeden.
-Czemu ja?-spytał lekko zakłopotany blondyn.
-Bo ty je znasz! Przynajmniej jedną z nich...-odparł.
-Nawet nie wiem jak ma na imię. Niech idzie Teail i... Yukwon!-zaproponował Zico i odgarnął włosy z twarzy. Wymieniona przez niego dwójka lekko się zdziwiła, myśląc czemu akurat oni?
-Dlaczego my?-spytali chórem.
-Bo oboje jesteście tacy słodcy i na pewno one was polubią.-odpowiedział im przedmówca uśmiechając się lekko.
-A skąd wiesz, że tam mieszkają tylko dziewczyny? Może to ta laska i jej facet?-rzucił Jaehyo, uważnie rozważając wcześniej swoje słowa.
-Co prawda jedną widziałem ale...
-Też jakąś dziś rano w oknie zauważyłem.-dodał szybko B-Bomb, przerywając Zico wypowiedź.
-Tatuaże jakieś miała?-spytał blondyn patrząc na przyjaciela. Zaprzeczył.
-No to mamy pewność. Mniej więcej, ale dobra. To Yukwon i Teail idą, możecie je tu przyprowadzić.-powiedział P.O. Chłopaki lekko zrezygnowani jednak się zgodzili i zaczęli się zastanawiać jeszcze nad jedną rzeczą.
-B-Bomb, skąd ty wiesz, że tamta druga dziewczyna nie ma tatuaży?-spytał Teail podejrzliwie patrząc na chłopaka. Ten tylko się zaśmiał opowiadając, że widział ją w oknie jak się przebierała.
Margaret zjadłszy śniadanie poszła do swojego pokoju, żeby rozpakować chociaż część rzeczy. Zaczęła od ubrań, czyli tego, co jak twierdziła - jest najważniejsze, ale jakby ich nie miała, chodziłaby na go nie zważając na opinię innych. Ana w tym czasie siedziała w salonie także wypakowując jakieś pierdoły. Nagle usłyszała rozlegający się przy wejściu do domu dzwonek. Podeszła i spojrzała przez wizjer, gdy zobaczyła dwóch członków swojego ulubionego zespołu, nogi się pod nią ugięły i mało nie upadła. Musiała podeprzeć się o stojącą obok szafkę.
-Ret! Chodź tu!-zawołała. Margaret przybiegła do przyjaciółki i spytała co się stało. Ana powiedziała tylko, żeby spojrzała kto stoi za drzwiami. W tym czasie ona schowała się za Magie, która właśnie patrzyła na ich gości. Od razu ich rozpoznała i ze stoickim spokojem otworzyła im drzwi.
-Witam.-powiedział Yukwon i ukłonił się. Margaret uśmiechnęła się i odsłoniła Anę, łapiąc ją pod rękę. Zakłopotana dziewczyna schowała twarz za włosami i oparła się o ramię przyjaciółki.
-Część. Jestem Margaret, a to jest Ana.-powiedziała starsza trzymając nadal niespokojną współlokatorkę pod rękę. Ona odważyła się tylko unieść dłoń w geście powitania.
-Ana no weź, nie wstydź się tak, deklu jeden.-dodała Ret szturchając dziewczynę. Wiedziała, że będzie się wstydzić, ale szczególnie widząc swoich idoli i robiła to specjalnie, bo lubiła się z nią droczyć. Yukwon i Teil tylko się uśmiechali. Nagle Yukwon się odezwał:
-Nie wstydź się, ja nie patrzę.-powiedział, uśmiechając się i zakrył oczy rękami. Taeil tylko na niego spojrzał śmiejąc z niego.
-Tak w ogóle to jestem Teail, a to Yukwon. -powiedział, nadal śmiejąc się z przyjaciela. Ana odsunęła się od Margaret i uśmiechnęła do chłopaków z wyraźnym rumieńcem na twarzy. Yukwon odsłonił oczy i od razu stwierdził, że wygląda uroczo. Taeil zauważył, że Ret jest niższa od niego i zrobił się jakby jeszcze weselszy niż dotychczas.
-Magie, Ana, chcecie się do nas wybrać?-spytał uśmiechając się. Margaret zgodziła się od razu, ale Anę musiała przekonywać.
Wchodząc do domu z Taeilem i Yukwonem Ana trochę panikowała, a Ret jak zawsze zachowała stoicki spokój. Po tym jak udały się do salonu, od razu zauważyła, że jej przyjaciółka bardzo się denerwuje. Podeszła trochę bliżej.
-Uspokój się, to przecież nasi sąsiedzi.-powiedziała w ich ojczystym języku i bardzo cicho. Ana przytaknęła i usiadła na kanapie obok Yukwona. Margaret najpierw rozejrzała się po chłopakach, jej uwagę przykuł chłopak siedzący na skraju kanapy. Był to blondyn w granatowej, luźnej bluzce i czarnych rurkach. Rozpoznała go. To był ten sam, którego spotkała rano. Uśmiechnęła się i usiadła obok nieznajomego. Zico trochę się zdziwił, że zdecydowała się akurat na miejsce obok niego, ale nie uważał tego za jakiś wielki problem.
-No to cześć. -powiedział Kyung uśmiechając się do dziewczyn. An nadal się rumieniła
-Margaret jestem.-przedstawiła się, zakładając nogę na nogę. Po czym spojrzała na Anę, jakby miała jej wywiercić dziurę w brzuchu. Młodsza wysunęła lekko język w jej stronę, co rozśmieszyło P.O. i B-Bomba, siedzących obok.
-A ja Ana.-powiedziała rozluźniając się trochę, a rumieniec powoli schodził z jej twarzy. Jeden z chłopaków wstał i spytał, czy dziewczyny chcą coś do picia. Margaret, Ana, Zico, B-Bomb, Jaehyo i Kyung powiedzieli chórem, że colę. Wszyscy parsknęli śmiechem słysząc ich zgodność. Taeil, Yukwon i P.O stwierdzili, że nic nie chcą i jeden z nich poszedł po zamówioną wcześniej colę. Skończyło się na tym, że rozmawiali ze sobą przez następne trzy godziny, śmiejąc się i popijając colę, po czym dziewczyny poszły do siebie.
-Słuchaj młoda, zaraz muszę jechać do miasta, żeby załatwić jeszcze kilka rzeczy związanych z salonem i innych pierdołach. Rób se co tam chcesz, ale mi do pokoju nie wchodź, bo łeb urwę. -powiedziała Margaret i wyszła z domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz